StartNamyslow.pl: - Prosiłbym o Pańską pomeczową opinię.
Andrzej BUCZNY (trener Piasta Strzelce Op.): - Nie ulega wątpliwości, że Start był lepszą drużyną. Myślę, że wynik 3:0 jest sprawiedliwy. Popełnialiśmy zbyt wiele błędów w grze. Wyszliśmy na boisko nastawieni defensywnie i przez większość meczu przynosiło to skutek. Do 85 minuty utrzymujący wynik 1:0 sprawiał, że końcowe rozstrzygnięcie było jeszcze sprawą otwartą. Dlatego w ostatnich 5 minutach rzuciliśmy wszystko na jedną szalę. Poszliśmy do przodu, tym samym się odkrywając. Efektem tego były. dwie kolejne stracone przez nas bramki.
- No właśnie, czy nie za późno zdecydowaliście się zagrać otwartą piłkę? Może gdyby Pana zespół szybciej zdecydował się zaatakować, to udałoby się Wam w końcu zdobyć wyrównującą bramkę? Wymowna była sytuacja z 60 minuty, gdy bramkarz Startu spokojnie prowadził sobie piłkę nogą we własnej szesnastce, a gracze Piasta w ogóle nie kwapili się do tego, żeby go zaatakować.
- 60 minuta to moment, kiedy było sporo gry przed nami. Dużo mogło się jeszcze zmienić. Gdyby jeden z dwóch strzałów Przemka Korchuta czy też dwóch prób Artura Kukuczki znalazł drogę do bramki, to wówczas wszystko mogło się zdarzyć. Przy wyniku 1:1 każdy scenariusz byłby jeszcze możliwy. Uważam, że nie przesunęliśmy się do przodu zbyt późno.
- Przyzna Pan jednak, że warunki atmosferyczne przed spotkaniem premiowały Wasz zespół. Na grząskiej płycie i przy padającym deszczu, o wiele łatwiej jest się bronić niż atakować.
- Zgadza się. Zawsze łatwiej jest się bronić, gdy drużyna w takich warunkach nastawia się na defensywny futbol. Nie ukrywam jednak, że potencjał Startu jest dużo większy niż nasz. Przyjechaliśmy tutaj z zamiarem wywiezienia jednego punktu. Niemal do samego końca spotkania mogliśmy się o to pokusić, ale ostatecznie Start pokazał swoją wyższość i wygrał 3:0.
- Wspomniał Pan o potencjale Startu. Chciałbym natomiast chwilę poświęcić potencjałowi Pańskiego zespołu. Przed sezonem obiło mi się o uszy, że zarząd klubu postawił przed zespołem Piasta ambitny cel: 6-8 miejsce na koniec sezonu. Rozumiem, że do końca sezonu droga jeszcze daleka, ale prawie na półmetku zmagań znajdujecie się na przedostatniej pozycji. Pierwsze sygnały ostrzegawcze musiały się już chyba pojawić?
- Myślę, że za wcześnie tu na stanowcze ruchy, gdyż do końca rundy zostały nam jeszcze dwa mecze. Po ostatnim jesiennym spotkaniu spotkam się jednak z zarządem i zawodnikami, aby pewne wnioski z naszej gry wyciągnąć.
- Musi Pan chyba wiedzieć co zawodzi? Czego brakuje, żebyście byli w stanie osiągnąć postawiony przed Wami cel?
- Nie trzeba dużo główkować, żeby wiedzieć, co w naszym zespole nie gra. Wystarczy popatrzeć na ligowe statystyki. Strzelamy zbyt mało bramek, a tracimy ich za dużo.
- Rozumiem. Dziękuję za rozmowę i życzę utrzymania.
- Dziękuję. [rozmawiał MW]
StartNamyslow.pl: - Gratuluję kolejnej wygranej, prosząc przy okazji o kilka słów komentarza dotyczącego meczu z Piastem.
Bogdan KOWALCZYK (trener Startu Namysłów): - Mecz trzymał wszystkich w napięciu praktycznie do końca, bo niemal do ostatniej minuty prowadziliśmy tylko 1:0. Myślę, że gdybyśmy szybciej zdobyli kolejną bramkę, to na boisku byłoby dużo spokojniej. A i prawdopodobnie końcowa liczba goli mogłaby być większa. Mimo wszystko cieszymy się z pewnego zwycięstwa i, z momentami, naprawdę ciekawej gry. Mieliśmy kilka składnych akcji, które mogły się kibicom podobać. Może nie wszystko nam dziś wychodziło jak należy, ale cieszy rezultat. Myślę, że w kolejnym spotkaniu również powalczymy o 3 punkty.
- Stwarzanie klarownych okazji bramkowych rozpoczęliśmy od drugiej połowy, kiedy to przestał padać deszcz. Warunki do gry mieliśmy dzisiaj - delikatnie rzecz ujmując - nienajlepsze.
- Wiadomo, że jesienią pogoda jest wyjątkowo zmienna. Do każdych warunków musimy się jednak umieć przystosować. Wiadomo, korzystniejsza byłaby ładna pogoda, a dziś rzeczywiście było z tym nienajlepiej. Czasami jest tak, że lepiej się nam gra w pierwszej połowie, a druga część spotkania bywa gorsza. Dzisiaj akurat było odwrotnie. Faktem jest, że w pierwszych 45 minutach mieliśmy niewiele okazji bramkowych. Byliśmy wtedy zbyt niecierpliwi. Chłopcy jednym podaniem starali się stwarzać klarowne szanse do zdobycia bramki. W takim przypadku można liczyć tylko na szczęście. Gdy w drugiej połowie zaczęliśmy konstruować akcje większą ilością podań, to i sytuacje bramkowe szybko się pojawiły.
- Dziś pierwszy występ w wyjściowej jedenastce (w sezonie 2010/11 - przyp. aut.) zaliczył Kamil Wolny. Spisał się chyba poprawnie. Zresztą okrasił swój występ zdobyciem bramki.
- Kamil już kilka lat spędził w piłce seniorskiej. Jest zawodnikiem uniwersalnym. Gdzie nie desygnuję go do gry, to nie marudzi i chce pokazać się z jak najlepszej strony. Nie jest on jednak typowym lewym obrońcą, choć dziś na takiej pozycji zagrał. Jak na pierwszy mecz w podstawowym składzie, spisał się naprawdę poprawnie.
- Zgodnie z Pańską filozofią, nie wybiegamy zanadto w przyszłość, skupiając się obecnie na najbliższym meczu z brzeską Stalą. Zgadza się?
- Oczywiście. Najważniejszy jest teraz kolejny przeciwnik. Myślę, że zapowiada nam się ciekawe spotkanie. Mamy przecież w naszych szeregach kilku zawodników z Brzegu. Ich rywalizacja z kolegami z drużyny przeciwnej z pewnością doda spotkaniu wyjątkowego smaczku. Jedni i drudzy będą chcieli coś sobie udowodnić. Spotkanie będzie też dla namysłowskich kibiców interesujące z tego względu, że będziemy chcieli utrzymać fotel lidera. Stal do sezonu wystartowała bardzo dobrze. Później niespodziewanie zaczęła grać słabiej, by znaleźć się w strefie mocno zagrożonej degradacją. Reasumując, szykuje się nam ciekawy pojedynek. Mam nadzieję, że wszyscy kibice będą usatysfakcjonowani naszą grą w meczu z zawsze groźną Stalą Brzeg. [rozmawiał MW]
źródło: StartNamysłów.pl