Finał rozegrany zostanie 25 czerwca w Brzegu, podczas obchodów 65-lecia OZPN-u.
TOR II Dobrzeń Wielki - Start Namysłów
0-2 (0-0)
0-1 Samborski - 69., 0-2 Samborski (głową) - 71.
TOR II: Balsewicz - Wolniaczyk, Zakrzewski, Rychlik, Reisig - Śmieja (76. Pyka), Rupental, Draguć, Szułkowski - Wolański, Wer. Trener Jarosław Draguć.
Start: Kuleszka - Ł. Pabiniak (72. Kubaczyński), Kozan, Żołnowski, Maciejewski - Raszewski, Bonar (84. Maryniak), Szpak, Simlat - Błach (83. Juchniewicz), Samborski (90. Ciąglewicz). Trener Bogdan Kowalczyk.
Sędziował Arkadiusz Przystał (Nysa). Żółte kartki: Draguć, Balsewicz - Szpak, Ł. Pabiniak. Czerwona kartka: Maciejewski (76.). Widzów 150.
Czarni Otmuchów - Piotrówka
1-0 (1-0)
1-0 Niegiel - 32.
Czarni: Jedynak - P. Kilian, Dyndor, Gadzina, Marzec - Szewczyk, T. Kilian, M. Stec, D. Stec (70. Rak) - Ł. Kilian - Niegiel (81. Fułat). Trener Marek Byrski.
Piotrówka: Wierzbicki - Szafrański, Mizgajski, Miszczuk (80. Nikołajczyk), Suda - Rychlewicz (19. Wons), Grolik (71. Cisse), Wolny, Korenik (73. Pad. Shereni) - John, Mieszczak. Trener Marek Koniarek.
Sędziował Damian Picz (Opole). Żółte kartki: Ł. Kilian - Miszczuk. Widzów 300.
Liderujący okręgówce zespół z Otmuchowa wyeliminował III-ligową Piotrówkę. W finale wojewódzkiego Pucharu Polski zagra ze Startem Namysłów, który po golach Rafała Samborskiego ograł rezerwy TOR-u.
Rafał Samborski miał szczególne powody do zadowolenia. Dwa jego trafienia dały wygraną Startowi Namysłów.
(Sebastian Stemplewski)
W Dobrzeniu Wielkim spotkały się kluby, które niebawem powinny świętować awans do III ligi. O ile goście z Namysłowa grają w pucharze pierwszym składem, to TOR rywalizuje drugą drużyną, która gra w klasie B (wzmocnioną kilkoma zawodnikami z IV ligi).
Stąd przed starciem nieco więcej szans dawano Startowi. I podopieczni Bogdana Kowalczyka osiągnęli swój cel, ale przez ponad godzinę bliżej zdobycia bramki byli gospodarze. W I połowie oddali kilka groźnych strzałów z dystansu, z którymi spore problemy miał Paweł Kuleszka.
Bramkarz gości nie miałby nic do powiedzenia, gdyby w 29. min Adam Wer, po klepce z Jarosławem Wolańskim, uderzył równie celnie co mocno. Jednak napastnik TOR-u akcję meczową dla swojej drużyny zmarnował w 68. min. Prawą stroną na przebój poszedł Wolański, z linii końcowej zagrał przed bramkę do Wera, a ten zbyt lekko uderzył do pustej bramki.
- To była wymarzona okazja - przyznał Adam Wer. - Mogłem zrobić wszystko, przyjąć piłkę i spokojnie strzelić. Uderzyłem z pierwszej piłki i nie spodziewałem się, że obrońca zdąży jeszcze odbić piłkę. Nie dość, że nie wykorzystałem okazji, to jeszcze sprawdziło się piłkarskie powiedzenie “nie dasz - dostaniesz”.
Odpowiedź gości była piorunująca. Z lewej strony dośrodkował Kamil Błach, a Rafał Samborski strzałem głową pokonał bramkarza gospodarzy. Chwilę wcześniej jeden z miejscowych kibiców zauważył, że Samborskiego wcale nie widać na boisku.
- I muszę się zgodzić z tą opinią, bo dzisiejszy mecz mi nie wyszedł - komentował napastnik Startu. - Ale jestem od strzelania bramek i z tergo zadania się wywiązałem.
I to doskonale, bo niespełna dwie minuty później Samborski znów doszedł do prostopadłego podania Błacha i technicznym uderzeniem po raz drugi pokonał Rafała Balsewicza.
- Pierwszą połowę przespaliśmy, podobnie jak w ostatnim meczu ligowym z Piastem - komentował Samborski. - W drugiej zagraliśmy z większą agresją i jesteśmy w finale. Awans smakuje tym bardziej, że sędzia wyraźnie nam nie sprzyjał. Faul Bartka Maciejewskiego na pewno nie nadawał się na czerwień.
Do niespodzianki doszło w Otmuchowie, gdzie lider II grupy klasy okręgowej wyeliminował III-ligowca z Piotrówki. Czarni są prawdziwym "czarnym koniem” rozgrywek, gdyż pokonali po dwóch IV i III-ligowców.
Wczoraj jedyną bramkę zdobył Kamil Niegiel, który po prostopadłym podaniu wykorzystał sytuację sam na sam.
- Wywalczyliśmy awans do czwartej ligi, teraz finał Pucharu Polski, więc jesteśmy bardzo szczęśliwi - mówił trener Marek Byrski. - Piotrówka zwłaszcza w drugiej połowie była lepsza, ale mądrze się broniliśmy i kontrowaliśmy.
- Popełniliśmy nasz stały błąd w obronie, a na dodatek Cisse, Wolny, a zwłaszcza Mieszczak, który trafił piłką w głowę bramkarza, zmarnowali dobre okazje - ocenił Marek Koniarek, trener gości. - Zabrakło chęci i determinacji.
Finał rozegrany zostanie 25 czerwca w Brzegu, podczas obchodów 65-lecia OZPN-u.
źródło: NTO